wtorek, 8 marca 2016

Miły dodatek: wyprawka od hodowcy

       Ilu hodowców tyle różnych form przekazania szczeniaka nowym właścicielom. Jedni dzielą się szczodrze wiedzą i wydają psiaka z metryczką i czymś na początek do jedzenia, drudzy wychodzą z założenia, że przyszły właściciel jest w pełni przygotowany i wydają psiaka tylko z dokumentami, trzeci z kolei dorzucą od siebie jakiś upominek dla malucha. Są też hodowcy esteci, którzy kochają piękne rzeczy tak samo jak swoje szczenięta i chętnie obdarowują przyszłych właścicieli swoich szczeniąt takimi właśnie, pięknymi gadżetami. Każda z tych opcji jest super, jednak choć płacimy za psa, a nie gadżety, które na dobrą sprawę sami możemy sobie wybrać i kupić we własnym zakresie to... nie oszukujmy się- ładna wyprawka jest cholernie miłym dodatkiem :)

       Taki właśnie dodatek otrzymaliśmy z Kubą przy odbiorze Livaia. Poza długą rozmową z Angelą, która dała nam mnóstwo rad na temat wystawiania, doboru ringówki, zachowania na ringu, opieki, karmienia, wychowania etc. otrzymaliśmy standardowo umowę oraz książeczkę zdrowia w teczce- co wcale nie jest takie oczywiste :) * i... tu pojawia się uśmiech na mej twarzy... wyprawkę!
 
      Każde ze szczeniąt otrzymało do nowego domu:
-2kg karmy, którą maluchy były karmione w hodowli
-kocyk pachnący domem 70x100cm, który z pewnością przyczynił się do bezproblemowej podróży przez całą Polskę pociągami
-jednorożca. Tak, JEDNOROŻCA
-dwie obroże od Modnej Kozy: szczeniaczkowa i dorosła
-super gadżet-pamiątkę: magnesy na lodówkę z pięknymi zdjęciami Angeli

     Czy to nie piękna wyprawka?


Mimo, że wór TOTW mieliśmy już kupiony, 2kilówka bardzo się przydała na czas pobytu w Gdyni z maluchem.

Ciepły kocyk w hippie-piórka, w którym dostaliśmy opatulone zawiniątko papisiowe.

Juuuunikorn! Mówiłam!

Szczeniaczkowa z trafionym, morskim motywem na tasiemce- w końcu to whippet nadmorski! I dorosła jutowa.

Ślicznościowe magnesy! Na jednym matka- Cayo z Q, drugi z piękną Mesą, do której wzdycham i Czarkiem arystokratą :)
   
Szczęśliwy posiadacz :)

        Niech mi ktoś powie, że to niepiękne, niemiłe i niefajne. Nie da się ukryć, że ja jako nabywca szczeniaka, jestem "klientem" i jako klient czuję się do granic możliwości dopieszczona. Każdy z tych dodatków bardzo się przydaje, kocyk jest nieoceniony przy zmarzluchu, a przy okazji wygląda nieziemsko! Jednorożec jest wspaniały do wspólnej zabawy z Hippisem, gdzie Hipp trzyma całą paszczą zwierza, a młody targa za nóżki :) Mimo wątłej budowy, nasz jednorożec nie ucierpiał jeszcze w żadnym stopniu. Obroże... tu chyba nic nie muszę dodawać. Najbardziej urzekła mnie tasiemka w morskim klimacie. Od jakiegoś czasu przebywam daleko od morza i nieco mi go brakuje, więc strzał w 10! A jutę uwielbiam. Sama mam jutową torbę, więc na spacerach będziemy dopasowani :)

      Podsumowując: choć to szczegóły, które nie mają wpływu na wybór hodowli (tego jeszcze by brakowało!), potrafią ucieszyć oko- magnesy, ułatwić przyjęcie w nowym domu- kocyk pachnący domem, być praktyczne- obroże, przełamać pierwsze lody z psem-domownikiem- jednorożec, no i wypełnić brzuszek- karma :)
Czego chcieć więcej?







*metryczka dojdzie pocztą





7 komentarzy:

  1. Super, pomyśleć ile hodowca się na te wyprawki wykosztuje- czapki z głów!
    Ja niestety nie miałam przyjemności zakupu szczeniaka, więc własnym wspomnieniem się nie podzielę... Powiem tylko, że Na Paluchu psiaki dostają w ramach wyprawki obrożę i smycz 1,2m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! Fajna inicjatywa. Nawet jeśli wiąże się to z większą opłatą za psiaka. Sama wcześniej myślałam, że wyprawka to zbędny dodatek bo wolę sama kupić rzeczy, które mi się podobają- myliłam się. Nawet drobiazg potrafią sprawić wiele radości, wzbudzić pozytywne skojarzenia i uśmiech na twarzy :) A prawda jest taka, że sama bym pewnie się nie szarpnęła na taki kocyk i resztę gadżetów :)

      Usuń
  2. U nas wyprawką było 1kg karmy, którą młody był karmiony i.. tyle. Szczerze powiedziawszy niczego innego nie oczekiwałam. Wszystko czekało w domu na przybycie malucha. Choć wydaje mi się że w sumie taką podstawą, którą powinni hodowcy wydawać to właśnie karma i kocyk. No ale to moje własne przemyślenia :D
    Pozdrawiamy, Biscuit Life

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że pierwsza obróżka też jest przydatna, bo niekoniecznie przyszły właściciel wie jakiej wielkości będzie ta mała szyjka :) Dla mnie była to nie lada rozkmina więc cieszę się, że hodowczyni załatwiła sprawę za mnie :)

      Usuń
  3. U nas nabywca szczeniaka staje się nie klientem, a rodziną... więc też dostają trochę fantów, pierdyliard dobrych rad i tonę wiedzy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również czuję się częścią Mustbeshadowowej rodziny! Ale jednak odsuwając od tego wszelkie sympatie i antypatie to jakby to nie fajnie brzmiało jednak kupiec jest kupcem/ klientem- wyciąga kasę i płaci za szczenię, a powstałe przy okazji przyjaźnie to inna sprawa :)

      Usuń